19 marca 2024, wtorek
You Tube komentarzy: 0

Trochę porządnego basu, nad tym przedświątecznym rozgardiaszem

You Tube komentarzy: 0

Miś stateczny

Facebook komentarzy: 0

Piąty dowód na istnienie życia poza Ziemią

Alexander Khokholov komentarzy: 0

Poniedziałek - wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał...

Redakcja komentarzy: 0

Typowe śniadanie zimowe, podawane przez przeciętnego Polaka żonie do łóżka

Noma Bar komentarzy: 0

Rosyjska tenisistka

Facebook komentarzy: 0

Dyrygentura poranna

Facebook komentarzy: 0

Dzień dobry, środa!

PORYSUNKI komentarzy: 0

Wtorek

Jakobe Mansztajn komentarzy: 0

W biały dzień







oglądałem spokojnie „szklaną pułapkę", kiedy zadzwonił telefon. dzień dobry, zaczął głos w słuchawce, czy mam przyjemność z właścicielem tego numeru? odpowiedziałem, że bardzo mi przykro, ale tak i że jeśli to uprości sprawę, to mogę też od razu dodać, że nie jestem zainteresowany.


nie zważając na moje fiu bździu, głos w słuchawce szybciutko przedstawił się z imienia, na imię miał sebastian, dzwonił z orange i przygotował dla mnie specjalną ofertę, i tutaj zaczął coś pierdolić o taryfach i telefonach za złotówkę i gdy tak pierdolił cały podekscytowany, john mclane zdążył zastrzelić dwóch bandziorów w nakatomi plaza.


przerwałem chrumknięciem i mówię, że to bardzo fajna oferta, ale raczej nic z tego nie będzie, bo mnie w ogóle jakiekolwiek oferty nie interesują. wtedy sebastian westchnął ciężko i głos robota rozmodulował mu się w stronę jego własnego głosu – cienkiego i bezbronnego, i tym głosikiem wątłym zapytał, czy mimo to moglibyśmy jeszcze chwilkę porozmawiać, bo mu dzisiaj wszyscy odkładają słuchawkę i on ledwo wyrabia rekordy.


serce moje zmiękło jak herbatniczek w mleku. odpowiedziałem, że pewnie, panie seba, możemy jeszcze chwilkę. sebastian zaproponował, że on będzie przedstawiał oferty, a ja mogę nawet nie słuchać, ale żebym się nie rozłączał. położyłem telefon obok na sofie i wróciłem do filmu. w słuchawce przez prawie 5 minut dzielnie szmerał głosik sebastiana gadającego sam do siebie.


seba, nie ma za co.


Klick!!!