28 marca 2024, czwartek

Dariusz Łukaszewski

Dzień 65.

Po południu zaszczekał pies. Znienacka i konkretnie. Wydobył z siebie parę głębokich, mokrych grzmotów i już wiedziałem, że mam nieproszonych gości.

Otworzyłem drzwi dotykając klamki, i - pozostawiając je otwarte - wróciłem umyć ręce, według rządowego przepisu: najpierw umyłem rękę lewą, ręką prawą, a zaraz potem prawą rękę umyłem lewą ręką. Ubrudzoną myciem prawej, umyłem znów lewą, brudząc tym prawą, więc zaraz domyłem ją używając lewej. Umyłem w końcu i lewą i prawą używając równocześnie obu, ufff... Teraz mogę wyjść. Wychodzę.


W moim ogrodzie wylądowało UFO. W klasycznym talerzu o kształcie cygara uchylił się luk i wychynąła z niego zielona kończyna. Wysunęła jeden palec i zgięła go parokrotnie w geście pod tytułem: Chodź no tu bratku! Już miałem podejść, ciekawy, co mają do powiedzenia, ale przypomniałem sobie, że jestem głodny, więc zawróciłem, żeby zjeść.


W tym domu się nie przelewa - znalazłem tylko jedno jajko, mąkę, kwaśne mleko i sól. Zrobiłem naleśniki, dwa dla siebie, dla psa trzy.


- Rozmowa z kosmitami zdarza się raz na tysiąc lat, więc warto być w doskonałej formie – skonstatowałem w progu i jeszcze raz zawróciłem, żeby napić się kawy i w spokoju zapalić dla uzyskania harmonii. Nie znalazłem kawy w szafce, ale nie wpadłem w panikę, wysłałem psa do sklepiku naprzeciwko, a sam rozpocząłem przyrządzać wrzącą wodę. Wrócił z Lavazzą Espresso. Przeliczyłem resztę i zaparzyłem kawę. Wypiłem, zapaliłem, wypłaszczając mózg do pozycji wyjściowej. Byłem gotowy. - Teraz to ja już znam odpowiedź na każde pytanie, zanim jeszcze ono padnie – dodałem sobie animuszu.


Pierszy wybiegł pies, ale wrócił zanim zdążyłem zejść po schodach do ogrodu, wyglądał na rozczarownego. Po UFO nie było już śladu, chociaż kazałem im na siebie czeakć wszystkiego niespełna godzinę.


- Mogli nie mieć do mnie naprawdę ważnej sprawy – wyjaśniłem psu. - Wcale mnie nie dziwi, że odlecieli, tak samo jak mnie nie dziwi, że w ogóle przylecieli – podrapałem psa pod paszczą. - Nic mnie już nie jest w stanie zadziwić, więc dlaczego mieliby kosmici? Na przykład w środku pandemii, w tym kraju umiera dużo mniej ludzi niż umierało w analogicznym okresie ubiegłego, zdrowego roku  i w latach poprzedzających, chociaż powinni padać jak muchy, i tylko mi nie mów, że wirusa poznajemy po tym że go nie widać, więc... - pies przestaje słuchać, idzie w miejsce, na którym wylądowali, a później z niego odlecieli kosmici, obsikuje je, potem okrąża kręcąc się, wiercąc, i wyciska kupę tak ładną, zdrową, elegancką, fejsbukową, że mam ochotę natychmiast zdokumentować ją smartfonem 5G i wrzucić na fesjsa. O tak, z pewnością zyska wiele polubień koneserów, oczyma wyobraźni widzę rosnące setki lajków. Nagle przypominam sobie, że jeszcze nie mam 5G. Zdjęcie zrobione zwyczajną komórką też może byłoby dobre, ale to tak tylko bardzo być może.


„O Matko Boska!!!... - zza gęstego żywopłotu dobiega zbolały jęk sąsiada, który przyjechawszy z pracy odkrył, że jego żona przerwała dietę. Nakrył ją jak podjadała czekoladowe rożki, w dodaku razem z córką. Nie pomogły tłumaczenia, że wszystkie jej posiłki są teraz absolutnie pozbawione przyjemności, a alergia na czekoladę napawa ją wstrętem do tej słodkiej substancji, więc zjada ją dla wzmocnienia obrzydzenia, by szybciej schudnąć.

- Tak ci ufałem... ja tak ci wierzyłem... - użala się nad sobą sąsiad.
- Ale ja to na siłę wciskam w siebie, nic sobie z tego nie robię – popłakuje przyłapana żona, a my czym prędzej
wracamy do domu, żeby nie zakłócać prywatoności.


Zamykam drzwi łokciem, w zasadzie bezdotykowo, ale i tak zaraz dezynfekuję.

Szkoda, że odlecieli ci kosmici, tak zwyczajnie, bez podania pewnych typów na sobotnie losowanie totolotka. Na osłodę pozostaje nadzieja, że kiedyś świat znów będzie czynny i ludzie staną do kas sprzedających poezję, muzykę i paprykarz szczeciński.


   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.