19 marca 2024, wtorek

Dariusz Łukaszewski

Słońce wzeszło (4)







Słońce wzeszło rano, zajdzie dopiero wieczorem.

Grafika: Andrzej Bobrowski



Zrywa się wilgotny, przenikliwy wiatr. Gryzoń jeszcze promienieje, ja milczę taktownie. Zaczyna padać, ale zaraz przestaje. Cisza. Czuję, że marzniemy.


- Tylko czemu mówisz do mnie po polsku a nie po amerykańsku? - rozlega się głos Gryzonia.
- A ty czemu się po polsku pytasz?

- I gdzie są bizony? I żółte taksówki? - Gryzoń przykłada łapę nad oczy, aby światło nie przeszkadzało mu dostrzec tego, co chce zobaczyć. - I gdzie jest Miles Davis na trąbce?...

- Miles już od dawna nie żyje, Gryzoń – podrzucam.
- A co z Beyonce, co zarabia miliony kręcąc pupą?!... - Gryzoń zawiesza teatralnie głos na forte i zaraz go odwiesza: - Powiesz, że wyjechała akurat na tourne do Europy? Pospacerować po zjednoczonych krainach, grzybków trochę nazbierać w borach do zamarynowania, kierpce jakieś może dostać dla J-Zeta, w celu żaru związku z nim rozpalenia oryginalnym prezentem?...

- Może poszła akurat do banku, jakiś przelew zrobić dla fundacji walczącej z haniebnymi warunkami życia wieloryba w topniejącej Arktyce, i przyjdzie za momencik? - podsuwam.
- A gdzie misiu grizli?! - gryzoń nie słucha, gryzoń atakuje. - Się pytam, no gdzie jest niedźwiedź pana Adamsa, gdzie?!... Oszukałeś mnie!

I nie wiadomo po co, i dlaczego akurat teraz, ląduje na łagodnej krzywiźnie bezkresnego trawnika krajowy bocian biało czerwony. I zaczyna się gapić na nas, jakby nie miał nic lepszego do roboty.

- Ooooo... a ja naprawdę myślałem, że jestem w Ameryce – wzdycha Gryzoń, a z tym westchnieniem uchodzi z niego całe powietrze.
- Skoro myślałeś, że jesteś w Ameryce, to tak, jakbyś tam był – mówię, bo czuję, że coś powinienem. - Jak jeszcze można bardziej być w Ameryce, niż będąc przekonanym, że tam się naprawdę jest?

 

- Tekst płytki jak kazanie na niedzielę – Gryzoń znów nabiera powietrza: - Oszukałeś mnie!
- Wcale nie! Byłeś w Ameryce, dobre półgodziny. Ty wiesz ile musiałbyś zapłacić, żeby się dostać do Ameryki na pół godziny?

- Oszukałeś mnie!!!
- Uwierzyłeś, że tam jesteś, więc byłeś; nawet ci zazdrościłem, bo też chciałem tam bardzo być z tobą.

Chociaż słońce zajdzie dopiero wieczorem, teraz jest chłodno i wilgotno, bocian wysuwa do przodu jedną nogę, która pociąga za sobą cały tułów z drugą nogą - wyprzedzającą już pierwszą i ciągnącą ją razem z tułowiem znów przed siebie; tak bocian robi krok w naszą stroną, potem jeszcze trzy kroki. Wali dziobem w trawnik jak czerwoną włócznią i coś pożera.

- On chyba morduje twoich braci, Gryzoń!
- To nie są moi bracia – słyszę zaskakującą odpowiedź.

- Mam na myśli twoich kuzynów, pobratymców, gatunek, coś w tym rodzaju. Zobacz! - pokazuję na ziemię, gdzie wśród skoszonej równiutko lucerny roi się od mysich dziur wiodących do podziemnych tuneli i od wydeptanych ścieżek łączących te dziury. - Podziemne miasto myszy, nornic, chomików... gryzoni po prostu! A on je pożera!

- To nie są moi bracia – powtarza gryzoń, a bocian znów uderza czerwoną włócznią, podrzuca coś do góry i łapie, opadające w rozdziawiony dziób.
- Właśnie zeżarł twojego krewniaka, to cię nie rusza?!

- To nie są moi bracia! - tym razem Gryzoń wrzeszczy. - Wsiowe ćwoki, kmiotki, ciemnogród z peryferii! Żaden z nich nigdy nie dotrze nawet do skraju tej łąki, całe życie spędzają na kilku metrach i nawet przez głowę im nie przemknie cień myśli, że można by to zmienić. Chcesz mi wmówić, że coś mnie łączy z tą hołotą?!
- Hołota to też ludzie! - krzyczę.

- Może u was ludzi – zauważa Gryzoń, znów spokojny, opanowany, jakby zawstydzony, że przed momentem dał się ponieść emocjom, demaskującym wstrząs wywołany widokiem śmierci pobratymców.
- Gryzoń – mówię i zawieszam teatralnie głos. – Ale z ciebie skundlony skurwysyn!

- Tak się nie mówi do damy... - z Gryzonia uchodzi powietrze, pryska opanowanie; kurczy się i drży.
- Damy?!... Gryzoń, to ty jesteś samica? Nigdy nie mówiłeś...

- Nigdy nie pytałeś.
- No fakt – przyznaję po namyśle.

Ciąg dalszy jutro.


   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.