25 kwietnia 2024, czwartek

Czytelnia człowieka dla ludzi

Joanna Dziwak

Gry losowe. Odcinek 49.


Arkadiusz Pszczoła z Bytomia napisał właśnie wiersz. Po tygodniu kryzysu twórczego, picia litrów mocnej herbaty, po tygodniu złowrogich myśli i stopniowej utraty wiary we własny talent literacki, po tygodniu rozpaczliwego serfowania po internecie, siadł po prostu przy biurku, spojrzał posępnym wzrokiem na widok z okna (a z okna widział kościół i sklep Biedronka) i napisał na kartce: „Łzawa apokalipsa kapitalizmu". To tytuł i pierwszy wers zarazem. Mocne, pomyślał Arkadiusz Pszczoła i uśmiechnął się do swoich myśli.


Wciąż patrzy przez okno, więc wykorzystajmy tę chwilę i poznajmy historię jego życia. Arkadiusz Pszczoła nie zawsze mieszkał w Bytomiu. Jako siedmioletnie dziecko przeżył dramat przeprowadzki, który na stałe odcisnął się na jego osobowości. Z Siemianowic Śląskich do Bytomia. Z Górnego Śląska na Górny Śląsk. Z dwupokojowego mieszkania do dwupokojowego mieszkania. Z jednej podstawówki do innej podstawówki. Od pani Hani do pani Halinki. Arkadiusz Pszczoła od małego nienawidził zmian. Nie był jak inne dzieci: od zabaw na podwórku wolał książki. Rodzice mieli trochę o to pretensje, zwłaszcza ojciec. Sugerował matce Arkadiusza Pszczoły, Marzenie, że syn nie jest dzieckiem jego, a sąsiada z bloku w Siemianowicach, z którym witała się zawsze – jak na gust ojca Arkadiusza Pszczoły, Mirosława – w zbyt poufały sposób. Sąsiad z bloku w Siemianowicach był polonistą, nosił zamaszyste prochowce i używał zagranicznej wody kolońskiej. Wszyscy mężczyźni z bloku darzyli go niechęcią, wszystkie kobiety liczyły na to, że spotkają go w windzie.


Dalej, oraz pozostałe odcinki, Klick!!!


   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.