Kot dnia
Gry losowe - sytuacja po wydaniu książki

Impreza po wernisażu, znam 2 osoby na 30. Ktoś akurat przegląda moją książkę i jakaś dziewczyna mówi:
- Czytałam to. Przeczytałam 10 stron, ale więcej nie mogłam.
- Ale co, nic tam nie wydało ci się zabawne? - pyta tę dziewczynę Sławomir Shuty, bo akurat też stoi obok.
- Nie, raczej irytujące - odpowiada ona i pyta mnie - A ty czytałaś?
- Właściwie to ja ją napisałam - stwierdzam nieśmiało.
- Aha - mówi ona. (chwila ciszy)
- No dobrze, ale czy ją przeczytałaś?
Klick!!!
Oto Jacud
Husaria. Pańskie Chałupy (str. 62)
Nowa książka

Przygotowuję nowy zbiorek opowiadań. Na razie idzie bardzo źle. Nie mam nawet tytułu.
Problem w tym, że te opowiadania muszą jakoś powstać. Nie wezmą się z mgły ani spadku temperatur. Muszę je nastukać, narypać, naklecić. Pomysłów nie brakuje, w gruncie rzeczy mogę brodzić w pomysłach. Gdyby pomysł był wartością literacką, laureatów Nike miałbym trzech tylko w swoim bloku.
Pisanie opowiadań różni się od pracy nad powieścią mniej więcej tak, jak bieg na sto metrów odróżnia się od maratonu. Inaczej rozkładasz siły, inaczej się przygotowujesz. Prócz tego, opowiadanie ma coś z igraszki, zawiera w sobie zgodę na niepowagę. Powieść nie może być żartem, bo nikt nie będzie śmiał się przez czterysta stron. Ale opowiadaniu już wolno.
Całość, Klick!!!