Śmierć w Misiu
Internetowa powieść kryminalna (w odcinkach), w której ginie Świetlicki (na początku).
Rozdział 25
Ostrowski snuł w podziemiach swego domu plan zabicia Świetlickiego. Łatwo nie było. Pracował drogą eliminacji. Odrzucił zgruchotanie czaszki przez wybuchający telefon komórkowy, gdyż jak wszyscy mniemał, że ofiara go nie używa. Odrzucił wypadek samochodowy, gdyż ofiara sama nie prowadzi, a nie chciał śmierci niewinnych. Odrzucił otrucie, gdyż nie znał wystarczająco skutecznej substancji. Nie chciał wzbudzać podejrzeń Świetlickiego. Nie chciał, by ofiara zaczęła się czegoś spodziewać. Przeszedł od eliminacji do typacji. Czego nie spodziewa się Marcin Świetlicki? Po długim namyśle doszedł do wniosku, że Marcin Świetlicki nie spodziewa się dziecka. I tego postanowił się trzymać. Kluczem było dziecko.
Należało jakoś przygotować grunt do morderstwa. Nie spapraj tego, nie spapraj, powtarzał sobie w myśli Ostrowski. Rozejrzał się dokoła w poszukiwaniu optymalnego narzędzia, którym dziecko mogłoby zabić Świetlickiego. Niczego takiego nie znalazł. Już miał porzucić swój chytry plan, gdy nagle wzrok jego padł na blaknącą na ścianie makatkę z kuchareczką w kwiatach. „Przyznaj szczerze i kwieciście, że gotuję zajebiście” głosił napis na makatce. Plan nagle stał się oczywisty. Dziecko musi zabić Świetlickiego szczerością!
Świetlicki sprytny jest jednakowoż, pomyślał Ostrowski. Zwykła szczerość może spłynąć po nim jak po wosku. Trzeba niezwykłej szczerości, by zabić. Powoli rodziła się myśl. Chytra myśl o morderczym wieczorze autorskim. Tak, to mogło się udać.
Ciąg dalszy rozdziału oraz w ogóle Klick!!!
Jutro wolne, więc kąparka czyli termy!
The little people project
Self portrait by Salvador Dali
Dzienniki
Opowieści o kronopiach i famach i inne historie
Dzień z życia planety - Life in a Day

24 lipca 2010 roku tysiące ludzi z całego świata przesłały do You Tube nagrania wideo ze swojego życia, aby wziąć udział w historycznym eksperymencie kinematograficznym, którego celem było stworzenie filmu dokumentującego jeden dzień z życia planety.
„Life in a Day" pokazuje sceny z życia najróżniejszych ludzi nagrane 24 lipca 2010 roku. Użytkowników YouTube'a poproszono, aby umieścili w Sieci zapis dowolnych wydarzeń - od całkiem zwyczajnych po zupełnie niezwykłe. Apel podchwyciło około 80 tysięcy osób ze 140 krajów i w efekcie producenci otrzymali około 4500 godzin materiału do zmontowania. Do realizacji projektu Dzień z życia koncern Google pozyskał Ridleya Scotta (Łowca androidów, Obcy) jako producenta i laureata Oscara Kevina MacDonalda (Ostatni król Szkocji) w charakterze reżysera.
"W ostatecznej wersji filmu znalazły się ujęcia z około 400 klipów" - mówi MacDonald. Pokazano tam między innymi młodego chłopaka z Peru, który zarabia na życie jako pucybut, Rosjanina uprawiającego sporty ekstremalne, Amerykankę walczącą z rakiem, skoczka spadochronowego, pasterzy kóz i akrobatów. Dokument trwa około półtorej godziny.
Zobacz film Klick !!!