Kredki
Jak może wyglądać 13 000 dolarów?
Wywiad z dzieckiem

Wisława Szymborska
Wywiad z dzieckiem
Mistrz od niedawna jest wśród nas.
Dlatego czai się ze wszystkich kątów.
Zasłania twarz rękami i patrzy przez szparkę.
Staje czołem do ściany, potem odwraca się nagle.
Mistrz odrzuca z niesmakiem absurdalną myśl,
że stół spuszczony z oka musi byś stołem bez przerwy,
że krzesło za plecami tkwi w granicach krzesła
i nawet nie próbuje skorzystać z okazji.
To prawda, trudno świat przyłapać na inności.
Jabłoń wraca pod okno tuż przed okamgnieniem.
Tęczowe wróble zawsze pociemnieją w porę.
Ucho dzbanuszka złowi każdy szmer.
Szafa nocna udaje bierność szafy dziennej.
Szuflada stara się przekonać Mistrza,
że jest w niej tylko to, co do niej wcześniej włożono.
Nawet w książce z bajkami otwartej znienacka
królewna zawsze zdąży usiąść na obrazku.
Czują we mnie przybysza — wzdycha Mistrz —
nie chcą obcego przyjąć do wspólnej zabawy.
Bo żeby wszystko, cokolwiek istnieje,
musiało istnieć tylko w jeden sposób,
w sytuacji okropnej, bo bez wyjścia z siebie,
bez pauzy i odmiany? W pokornym stąd — dotąd?
Mucha w pułapce muchy? Mysz w potrzasku myszy?
Pies nigdy nie spuszczany z utajonego łańcucha?
Ogień, który nie może zdobyć się na nic innego,
jak sparzyć po raz drugi ufny palec Mistrza?
Czy to jest ten właściwy ostateczny świat:
rozsypane bogactwo nie do pozbierania,
bezużyteczny przepych, wzbroniona możliwość?
Nie — krzyczy Mistrz i tupie tyloma nogami
iloma rozporządza — w tak wielkiej rozpaczy,
że mało by tu było i sześciu nóg chrząszcza.
Obraz: Gennady Privedentsev, Klick!!!