Czytelnia człowieka dla ludzi
Anka cześć, cz. II.

Anka cześć,
No popatrz jak się myliłem – ludzie nie zajmują się wyłącznie gotowaniem. Otóż teraz cały świat się odchudza i rzuca palenie oraz ulega obsesji nietolerancji dla palących. A ja jestem tolerancyjny; mi nie przeszkadza, że ktoś nie pali.
największy obraz świata
malują kobiety, codziennie, pędzelkami i kredkami do makijażu. I są największą żywą galerią, zupełnie wyjątkową, bo chętnie oglądaną przez facetów. Nawet przez jednokomórkowców, komunikujących się z rzeczywistością jedynie przez komórę; dla nich to zresztą często jedyny kontakt ze sztuką.
Anka,
jak nie umyję zębów, to nie potrafię się dobrze wykąpać.
Anka cześć,
dzisiaj piszę z Krakowa. A przy okazji: Anka, czy mózg może stanąć?
świat kobiet
Niektóre arie operowe są bardzo porywające, a niektóre nie są tak porywające; niektóre kobiety są ładne w ubraniach, a inne są ładniejsze bez ubrań. Jedne mają małe guziczki a inne noszą dużo większe. Są takie, które znają odpowiedź zanim padnie pytanie, a bywają i takie, co nie znają żadnej odpowiedzi. Wszystkie chcą trafić prościutko do nieba, choćby i na skróty.
Anka,
mózg mi stanął.
Anka cześć,
Wciąż jeszcze ten Kraków
w samo południe
W samo południe zaniósł swój
żołądek do baru mlecznego
i podarował mu kotleta
o smaku schabowym.
Anka,
przesyłam ci dużego szczęścia na dzisiaj, jutro podeślę szczęście na jutro.
Anaka cześć,
Czy u nas dzisiaj padało? Bo tu w Poznaniu nie.
dochodzi szesnasta
Patrzyła z czwartego piętra na dziecko szwendające się po podwórku z kluczem na szyi i zastanawiała się, o której spłynie na nią natchnienie na tyle przemożne i nieodparte, że będzie mogła o tym dobrze napisać; o dziecku wałęsającym się z kluczem na szyi po dnie głębokiego wąwozu, stworzonego przez cztery bloki wypełnione obywatelami. To musi być historia z prawdziwego zdarzenia, utkana z gęstej materii, w odróżnieniu od większości współczesnych produkcji będących prymitywnym szkicem – zdecydowała i straciła zainteresowanie tematem szwendającym się po podwórku z kluczem na szyi. Założyła biustonosz powiększający biust i wyruszyła w miasto w oczekiwaniu lepszego tworzywa literackiego. Zatrzymana przez czerwone, wgapiała się ordynarnie w kierowcę srebrnego auta, a on okazywał jej całkowity brak zainteresowania, ordynarną obojętność. Boże, gdyby on wiedział jakie myśli noszę w mojej głowie... W ciągu kwadransa odwiedziła dwa miejsca, które nie dorosły do jej wyobrażeń na temat własnej osoby i powróciła na swoje miejsce na czwartym piętrze. Spojrzała na podwórze, po którym nie szwendało się już dziecko z kluczem na szyi. Otworzyła gazetę i zaznaczyła do zapamiętania fragment „Tutaj jest tak wielkie, że można się w nim zagubić...” . Dochodziła szesnasta.
Anka,
czekając w ogrodniczym aż ekspedientka przytnie szlauch (dwadzieścia trzy metry) dla kogoś wierzącego jeszcze w oczyszczający wpływ podmiejskich ogródków, a stojącego przede mną w kolejce, spoglądam na zegarek – dochodzi szesnasta.
Ekspedientka przycięła szlauch. Teraz go zwija i pakuje, a pisarz Lem dalej rozchodzi się w milionowych nakładach we wszystkich językach świata. Szlauch wychodzi z ogrodniczego. Teraz moja kolej.
rysunek: Andrzej Bobrowski
cdn.
Komentarze:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.