Płyta: Paweł Kukiz - SIŁA I HONOR

W wywiadach muzyk staje po stronie młodych, załamując ręce nad tym, że młodzież musi pracować na kapitalistycznym Zachodzie na zmywakach, że dla młodzieży nie ma perspektyw, po czym nagrywa płytę z piosenkami o wojnie, honorze i Sztajnbach. Kukiz rozumie młodych ludzi mniej więcej tak samo, jak kumplujący się z Tomaszem Niecikiem i jeżdżący Ferrari Kuba Wojewódzki. Jego album jest równie istotny i aktualny, jak filmy Jerzego Hoffmana.
"Siła i honor" mogłaby być dołączona do biletu wstępu do jakiegoś regionalnego Muzeum Wojny albo do modelu czołgu do składania, jakie nieraz widuje się zakurzone w kioskowych witrynach. Może nie powinno się obrażać albumu tak na wskroś polskiego? Bo płyta Kukiza jest polska jak polskie są polskie drogi, bigos i schabowy. Właściwie to jest muzyczny bigos. Zaczyna się od śpiewu polskich ptaków i góralskiej piosnki "Tu moja góra". Przez moment jest ludycznie i bardzo w stylu Golec uOrkiestra. Po raz ostatni. Potem już rzeźnia. W utworze "Heil Sztajnbach" napisanej na prośbę Powiernictwa Polskiego Kukiz bełkocze: "Jesteś politykiem jak Adolf na fali. Marzysz o tym, by wołano Ci: Jeden naród, jedna ojczyzna, Polacy won. Chwała Sztajnbach". Muzycznie: dwa akordy darcie mordy. Kukiz chyba nie zna Prawa Godwina, według którego osoba, która porównuje kogoś do Hitlera kończy i przegrywa dyskusję.
Premiera płyty - 4 września.
Cały materiał Klick!!!
Opieramy się w tej promocji na recenzji onetowej, bo - choć Kukuiz rozesłał płytę do wszystkich redakcji, które ją odrzuciły - to do naszej nie podesłał, myśląc pewnie, że ujdzie mu na sucho.
Komentarze:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.