25 kwietnia 2024, czwartek

Podróże teatralne

Błażej Baraniak

Podróży teatralnej c.d.:

w Szczecinie, 4 września 2007 r., Café Santorini
Wczoraj w gorzowskim teatrze stołeczny spektakl w reżyserii Zbigniewa Zapasewicza. Pełen teatr, na scenie tylko jedna miejscowa aktorka, Beata Chorążykiewicz. Wespół z trzema gwiazdami znanymi ze srebrnego ekranu - Joanna Żółkowska, Olga Sawicka, Beata Kawka -

wywoływała burzę barw i salwy śmiechów. To dla mnie ważne nie tylko dlatego, że profesor Zbigniew Zapasiewicz pokazał rękę mistrza jako reżyser, ale także i z tego powodu, iż przed dwudziestu laty napisałem tekst recenzji pt. "Kto kupi Iwonę". Moja podróż teatralna stała się podróżą w czasie i trochę – sentymentalną. Aktorka, którą pamiętam jako rewelacyjną Iwonę Księżniczkę Burgunda, wprawdzie nie znalazła drogi do stołecznych scen, ale dzięki Tomaszowi Tomaszewiczowi, dyrektorowi teatru w Gorzowie, stało się to, czego spodziewałem się naonczas. Będziemy – mam nadzieję – gościli ten spektakl w Lesznie. A nieco wcześniej "importowany" z warszawskiego Teatru Powszechnego benefis Zbigniewa Zapasiewicza pt. "Zapasiewicz gra Becketa" (23 września, tylko raz). To przestawienie przygotowane zostało w Warszawie z okazji pięćdziesiątej rocznicy pracy na scenie mistrza Zapasiewicza.
Gdyby nie to, że Grzegorz Falkowski (Mickybo w spektaklu Wiktora Rubina pt. "Mojo Mickybo") jechał do Szczecina na próby "Wesela" w reżyserii Anny Augustynowicz, pewnie nie dotarłbym aż do Szczecina. Za chwilę rozmowa z szefową Teatru Współczesnego. Mam nadzieję, że uda mi się zobaczyć "Dzień Świra" w reżyserii Piotra Ratajczaka na tutejszej Małej Scenie. Tym ciekawsze to będzie dla leszczyńskiej publiczności, że Pawła Niczewskiego grającego w tej adaptacji (znanej z filmu Marka Koterskiego) znamy ze świetnej roli Mojo.

na wałach Chrobrego w Szczecinie:


Przed kilkoma dniami nieopodal Pyzdr w szczerym polu, w miejscu, gdzie przebiegała granica między imperiami cara i cezara – spektakl pt. "Arka" poznańskiego Teatru Ósmego Dnia. Spora publiczność, która przedtem miała możliwość podziwiać boskiego Elvisa Presleya ze Strzałkowa. "Arka" przypłynie do Leszna na wiosnę i – jestem pewny- osiągnie taki sam sukces, jak w podpyzdrowskim Bożykowie, albo jak wcześniej, na zakończenie naszego pierwszego sezonu artystycznego - "Czas matek" Ósemek, wstrząsający multimedialny spektakl grany przed leszczyńskim stadionem im. Alfreda Smoczyka. "Arka" to rzecz o wygnaniu, o wolności, przekraczaniu granic, także tych – w sobie, o podróży w świat i o przewrotach. O tym, jak dostać skrzydeł i o tym, jak ze zgliszczy Feniks może wzbić się w niebo. Piękny to spektakl, mądry i piękne widowisko, porażające i ogromne w swym rozmachu.
Wczoraj w leszczyńskim teatrze "Cztery" Tomasza Mana, spektakl dyplomowy wrocławskiej PWST. Niestety publiczność tym razem nie dopisała, ale i ja nie mogłem kibicować debiutującym aktorom. Już rozjechali się po świecie, już przygotowują nowe role na różnych polskich scenach, zapewne niebawem zobaczymy ich także u nas, bo to ambitni, zdolni ludzie, aktorzy, którzy z impetem i pokorą wydeptują swoje pierwsze zawodowe kroki.

w pociągu ze Szczecina do Poznania


Niebawem (10 września) - "Piaskownica" Michała Walczaka w reżyzerii Piotra Kruszczyńskiego z Martą Ziębą i Piotrem Tokarzem. Gościliśmy już w kwietniu w Lesznie ten najbardziej utytułowany i nagradzany spektakl, od którego rozpoczął się sezon na Wałbrzych.

Błażej Baraniak, w Lesznie, we czwartek 6 września 2007 r.,

przypis do Szczecina: "Dnia świra" jeszcze nie widziałem. Ale zobaczę i podzielę się swoimi wrażeniami, jeśli pozwolicie.

   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.