Trochę Gombrowicza
Trochę Gombrowicza 3

Witold Gombrowicz, DZIENNIK 1957-1961, fragment 3.
1958
VI
Czwartek
Cortes polecił mi młodego poetę, który nazywa się Juan
Angel Magarinios i jest synem właściciela hotelu Residencial.
Poprosiłem go, aby przyprowadził dziś do kawiarni innych
poetów.
O 5-tej stawili się, trzech chłopaczków, nie mających o mnie
pojęcia i wypytujących, skąd się wziąłem w Argentynie. Czwarty
drobny, szesnastoletni, usłyszawszy moje nazwisko uśmiechnął
się i powiedział : — Ferdydurke !
Nazywają go ,,Dipi". A zatem mam już dwóch czytelników
w Tandilu (dwóch — bo drugim jest syn dyrektora mu-
zeum, Ferreira, lat 18).
Wszyscy oni piszą. — A zatem mam już co chciałem:
czytelników i stolik artystyczny w kawiarni i kolegów. Szkoda
tylko, ze żaden z kolegów nie przekroczył dwudziestki!
Piątek
Jestem też kolegą Coxa, chudego, wysokiego dryblasa,
lat 17, który ma coś z boya wielkomiejskiego hotelu— poufałość
i otrzaskanie ze wszystkim, najdoskonalszy brak uszanowania
jaki zdarzyło mi się spotkać, straszliwe obycie, jakby przybył
do Tandilu wprost z New Yorku (ale nigdy nie zajechał nawet
do Buenos Aires). Temu nic nie zaimponuje — zupełna niezdolność
odczucia jakiejkolwiek hierarchii i cynizm, polegają-
cy na umiejętności zachowania ugrzecznionych pozorów. Ta
mądrość rodem z niższej sfery — mądrość ulicznika, gazeciarza,
windziarza, chłopca do posyłek, dla których ,,sfera wyższa"
jest warta o tyle o ile można na niej zarobić. Churchill z Picasso,
Rockefeller, Stalin, Einstein są dla nich tłustą zwierzyną
którą obłupią do ostatniego napiwka gdy dopadną jej w hallu
hotelowym... i taki stosunek do Historii w tym chłopcu uspokaja
mnie i nawet przynosi ulgę, dostarcza równości prawdziwszej
niż tamta, zrobiona z haseł i teorii. Odpoczywam.
Fragment pochodzi z:
Witold Gombrowicz, DZIENNIK 1957-1961, Wydawnictwo Literackie
Ilustracja: Tomasz Bohajedyn
Komentarze:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.